wtorek, 1 listopada 2016

Złote milczenie


poetka wyciąga czarnopisy
za kolorowy ten czas wokół niej
nawet mgły mają w sobie mistykę
a nie smutek jesiennego welonu
manieryczna przygląda się swoim palcom
krwistoczerwone paznokcie złamała dodatkiem brudnego indygo
uśmiecha się do siebie
chuchając na maleńkie pączki róż które zapowiadają kolejne kolory jej świata
wczoraj spod fedory uchwyciła smugę zainteresowania
ta opadła na włosy i złoci się milczeniem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...