uprowadzasz mnie życie w rejony ciut senne
rany leczysz łagodnym dotknięciem
czasu nie zawróci żadne spojrzenie zakochanych oczu
wywracam na drugą stronę twoje słowa
mglistym porankiem przelatują tuż nad twoim łóżkiem drogę wskazując
miewam się pogodnie mówisz
dotykam twoich oczu i coraz wyraźniej widzisz znajomą ścieżkę
zaklinanie codziennie wychodzi nam coraz składniej
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
"Uprowadzasz mnie życie w rejony ciut senne" to o mnie. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńWitaj Renato. Cieszę się, że jeszcze ktoś tu zagląda:)
UsuńPozdrawiam Cie słonecznie:)
No, ba! Czytam. I zachwycam się. Pozwolę sobie zauważyć, że jestem tutaj regularnie od 2009 roku. Tu i tam. Param pam pam:)
OdpowiedzUsuń