piątek, 16 września 2016

CU-daczne stany

Znowu dopadł mnie mój CU-dak.
Każdy dzień ma posmak ciut gorzki, jak to z lekami bywa.
Ciągle wierzę, że uda mi się wymknąć chorobie z rąk, choć wiem, że ona nieuleczalną, póki co.
Szybko kładę się do łóżka i naszprycowana tramalopochodnymi świństwami zapadam w dziwny letarg. Czas przechodzi obok.
Dobrze, że to weekend.
Zaruśka wróciła z wczasów.
Jest do kogo zagadać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...