2. Życie na pełnej petardzie. Ks.Jan Kaczkowski.Piotr Żyłka
Ciekawość mnie przytuliła do tej ksiązki. Szybko się czyta. Czasem się uśmiechałam, czasem wkurzałam czytając. A w głowie mam słowa koleżanki: Mam wrażenie, że ks.Jan nie wyjdzie już ze szpitala i że sięgnie po swoja nagrodę.
Śmierć jako nagroda? Wiary takiej nie mam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Śmierć jest. W zasadzie, to jedno wolno nam mówić o Niej. Wszystko reszta to tajemnica.
OdpowiedzUsuńJest, tylko nie umiem jej traktować jako nagrody.
Usuńmiałam w ręku dwie książki o ks. Kaczkowskim i żadnej nie nabyłam.
OdpowiedzUsuńna youtubie widziałam kilka "kazań" i też do nich nie wróciłam.
to chyba nie ten czas, ale kiedyś.... tak, na pewno.
Stało się, do końca pięknie.
OdpowiedzUsuń