poniedziałek, 15 czerwca 2015
Za chwilę weekend
Wsłuchuję się w siebie, nadstawiam karku i głośno przekonuję siebie samą, że dam radę. Obiecuję sumiennie brać przepisane leki i nie igrać ze szczęściem. Niech no tylko mocno stanę na nogi. Popijam osolona wodę walcząc z odwodnieniem. Miałam iść na L4 nie poszłam - przecież już jutro już wtorek. Za chwilę będzie weekend.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
No jak nie poszłam?
OdpowiedzUsuńJak dają zwolnienie, znaczy trzeba odpocząć!!!
Julko, w tym niebraniu L4 jest zaklinanie choroby i jej odganianie. ;-)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, czy zaklina nie lepsze, czy wyleżenie, hę?
OdpowiedzUsuńA jak na weekend rozłoży na dobre?