zanurzam się w ten spokój który spaceruje moimi wieczorami
rozgarniam chmury na łąki wyprowadzam gwiazdy
czasem szukam ich nazw a czasem wystarcza mi ich obecność
goni mnie ten luty na bezdechu
chwilami tracę cierpliwość
chwilami spokojny oddech
dziś górę wzięła asertywność nad chowanie się w świętym spokoju
im więcej mam lat tym bardziej walczę o siebie
a może robię się bardziej nieznośna?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
I tupiesz nóżką?:)
OdpowiedzUsuńCzasem , ale częściej mówię, że mi to nie pasuje;)
Usuńhm.... gdyby ktoś nazwał mnie nieznośną, w połączeniu z tym słonecznikiem bezczelnie wyciągniętym ku słońcu... potraktowałabym to jako komplement, Kasiu. :)
OdpowiedzUsuńBlue, moja nieznośność jest walką o kobietę w łazienkowym lustrze;) Buziaki:))
Usuń