Dziś w lepieniu pierogów odnajdę zbliżające się Święta.
Tylko tego lenia, co się we mnie rozgościł, przegonię i już!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Dawaj lenia do mnie. Chętnie odpocznę :)
OdpowiedzUsuńJulko, doszedł? Jeśli nie to pewnie gdzieś zabarłożył w okolicach Sokółki;))
UsuńNo i nie wiem czy Twój doszedł, czy inny jakiś. Bo ten tutaj zamorzony strasznie i mały jakiś.
UsuńJeśli Twój był duży, no to czyjś inny musiał się przyplątać ;)
Mój był duży, ale jeśli nie załapał się na autostop to mógł trochę podupaść na sile;))
UsuńNo to pewnie ten....taki w sam raz na niedzielny wieczór ;)
UsuńW niedzielny poranek zaangażowałam się w wypisywanie świątecznych życzeń. Prawie jak w pierogi;)
OdpowiedzUsuńO, ja moje karteczki powypisywałam w sobotę. Mam nadzieję, że już bieżą do adresatów:)))
UsuńU mnie - tzn jak mieszkałem jeszcze z rodzicami - zawsze się lepiło dopiero w wigilię
OdpowiedzUsuńHebiusie, a ja nauczyłam się by to, co można zrobić wcześniej, nie zostawiać na ostatnia chwilę, by w wigilię mieć czas dla siebie i na niespieszne do niej przygotowanie:)))
Usuńa niech sobie posiedzi, zrównoważy mrówcze tempo.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Serdeczności Ellen, witaj na Chmurności. Pozwoliłam troszkę leniowi się powylegiwać, ale plan na dziś wykonany: keksy popieczone i pierogi polepione:))
Usuń