kroję pomarańcze
zawiązuję kokardki na szczęście
na suszenie
na choinkę
ogarniam noc a ona mnie przytula
zasmarkaną i pełną marzeń
jak dziecko
nasączam się niespiesznymi chwilami
pogwizdując na chrapiącego psa
dobrze mi w tej mojej przestrzeni
otulonej dobrymi myślami
pachnącymi gorącym kompotem z czarnej porzeczki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Też suszyłam plasterki pomarańczy!! Ale te moje wysłałam w świat, ozdabiając nimi kartki :)
OdpowiedzUsuńO Julko, fajnie taka kartę dostać:))))
UsuńTo dobrze, że ci dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze :*
Dżej, Tobie też tego życzę:*
Usuń