proszę pana pan ma takie dobre oczy
skąd to się wzięło, że pan tylko kochać może
ten, który zna tylu autorów i uśmiecha się tak nieporadnie
odda złote dni, które pogubiła kobieta o długich palcach pianistki
najpierw z pajęczych jesiennych nici na dwoje wróżyła odległość
wprost proporcjonalnie do kilometrów z oddalenia
brzmiała dźwiękiem obcasów wystukiwanym jak we flamenco
potem z płatków śniegu stawało się popołudnie
wycieraczki auta rytmicznie zagarniały czas do pociągu
wiosna szukała ratunku w telefonicznych kilometrach od domu
do kobiety która nie istniała lecz czekała w domu na o
na którego podwórku cyganie tak ładnie grali o miłości
lato rozchlapało się deszczem w słuchawce głuchego telefonu
teraz gdy przypominam sobie fotografie płonące zielonym ogniem
już wiem skąd do mnie przyszła ta wiara
człowiek z pana twarzą nie krzywdzi kobiet
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Ach! Cudne to. I to "szukanie ratunku w telefonicznych kilometrach"... Nauczę się na pamięć:)
OdpowiedzUsuńWiesz, jak mnie połechtać. Pozdrawiam serdecznie, Renato:)))
Usuń