niedziela, 7 września 2014

Tede i konieczne


- Czy już pożegnałeś to, co konieczne?
Mała wpatrywała się w horyzont i nie mogła nadziwić się gęstym mgłom, które spowijały Walizkowe Wzgórze. Jeszcze wczoraj tysiące słońc wybuchały w dolinach i nad lasami, beztroski śmiech niósł się nad polami, a dziś zobaczyła ją, wprawdzie kątem oka, ale wiedziała, że to ona. Pachniała dymem z palonych kartoflisk, rozgrzanymi w słońcu kasztanami i czymś ulotnym, co wymyka się słowom.
Tede spojrzał na Małą. I znów zobaczył w niej starą duszę, którą najwyraźniej było widać tuż na przednówku jesieni. Wtedy czuł się taki niedojrzały i niemądry, a z drugiej strony cieszył się, że ma dziewczynkę po swojej stronie. Być przyjacielem starej duszy to pozwolić jej dojrzewać w swoim czasie, nie szturchać palcem, nie nakazywać, trzymać się obok i uczyć się, kiedy wyciągnąć pomocną dłoń.
- Tede, słyszysz? - Mała śmiesznie zmarszczyła brwi.
- Jeszcze chwila i zaczniesz tupać nogą - zaśmiał się Tede - o co chodzi z tym pożegnaniem?
- Bo ona już tu jest. Jeszcze się chowa, ale za chwilę i ty ją zobaczysz, a zanim ją zobaczysz pełną kolorów i dobrych znaków, musisz rzucić na wiatr to, co cię zmienia.
- Ale ja jestem taki sam - wtrącił nieśmiało chłopiec wygładzając swoje niebieskie ubranko.
Mała przyjrzała mu się uważnie i dotknęła kącika oka chłopca, a potem jego skroni.
- Tu mieszkają radości i smutki. Gdy nie pożegnasz w czas smutków, zanim przyjdzie Ona, szarobury listopad będzie szarpał cię i bolał, a długie wieczory stracą magię i jak wtedy namówię cię na szeleszczące wyprawy?
Tede zamyślił się. Tyle przeszłości nosił w sobie, tyle nadziei niespełnionych, tyle żalu za umykającym czasem...
- Czy muszę o tym głośno opowiedzieć? - zapytał z przestrachem.
- Ależ skąd! Wystarczy, że pożegnasz je cicho, sam przed sobą - Mała spojrzała na chłopca i zobaczyła strach, który rósł w siłę. Trzeba było coś z tym zrobić.
- Ale jeśli chcesz możesz wyspowiadać się przede mną - zaśmiała się i dała kuksańca chłopcu.
Nad ich głowami rozkrzyczały się żurawie. Klucz opisywał niebo zrozumieniem i nadzieją na powroty.

Więcej Tede i Małej można znaleźć tutaj:)

3 komentarze:

  1. Fajne to.....chętnie poczytam więcej
    Aaaaa no i na wszelki wypadek pożegnam czas smutków zanim przyjdzie Ona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie Julko, by móc z radością powitać wszelkie szeleszczenia i kolorowy zawrót głowy. Siły dużo!
      Ps. a Tede i Mała są mile połechtani:)))

      Usuń
    2. :))) dziękuję Kochana

      Usuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...