piątek, 12 września 2014

Manieryczne pasaże

poetka gładzi miękkie liście
słońce szaleje na krawędziach i barw światu dodaje
ta od słów ma dziś głowę pełną znaczeń
na stoliku południowej werandy rozstawia dwie filiżanki
w jednej skroplą się westchnienia
w drugiej poetka rozjaśni świat cytrynową herbatą
kawa przestała uwodzić tę od słów
metaliczny posmak na języku zdradził jej pachnące obietnicami poranki
jestem herbaciana  - mówi o sobie poetka
i z czułością gładzi świeżo rozwinięty pąk łososiowej róży


2 komentarze:

  1. gładzę miękkie liście
    słońce szaleje na krawędziach i
    od słów mam dziś pełną głowę
    na stoliku południowej werandy
    rozstawiłam dwie filiżanki
    rozjaśni się świat cytrynową herbatą
    jestem - mówię sobie
    z czułością gładząc świeżo rozwinięty pąk łososiowej róży

    Ps. może nie powinienem tego robić, ale tak bym to zdynamizował i wyostrzył; napisał w 1 osobie i pozbył się kilku słów. a robię to tylko dlatego, że ogólnie wiersz Twój przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Eligiuszu. To ładne, co zrobiłeś manierycznej poetce;)

      Usuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...