Już mnie nie męczą upały,
już coraz głośniejsze nawoływania żurawi przywołują jesień,
już mgły na polach nie niosą ukojenia, a jedynie wilgotny chłód i strzykanie w rozhisteryzowanym kolanie,
już i ja jesiennieję.
Jeszcze ciasto ze śliwkami,
jeszcze coś na kaszel,
jeszcze myśl tylko, że za miesiąc poznam,
co znaczy puste gniazdo...
Nie, nie ma we mnie smutku-jest ciekawość i trzymanie kciuków za nowe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Wyczekuję jej z niecierpliwością...
OdpowiedzUsuńI ja już za nią tęsknię. Ale tą złotą, nie zapłakaną deszczem:))
OdpowiedzUsuń