Zawsze mnie złości, gdy ktoś oskarża mnie o plagiat.
Wysoki Sądzie nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ponad te ślady w chmurze netowej zapisane. Kiedyś kochałam się w zeszytach. Teraz są tylko wspomnieniem, po które sięgam z sentymentu i po to, by sprawdzić, czy posunęłam się chociaż o krok w moim życiopisaniu.
Wszytkie moje myśli składam tu, w roboczych wersjach i tych opublikowanych. I tylko czasem przychodzi strach, że wystarczy chwila nieuwagi, jakaś awaria i tyle mnie wyleci w powietrze...
Chyba powinnam zacząć znów pisać w zeszytach. W szufladzie znalazłam cierpliwy zeszyt w prawie łowickiej todze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Jaki ładny. Niech sprzyja ta szata ubieraniu (się) w słowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nauczkę, by pisać w zeszycie nadal. Cale szczęście, że ten wiersz, o który mnie oskarża czytelniczka jest w moich dawnych zeszytach:)))
UsuńZeszyty zawsze w porządku.
OdpowiedzUsuńTak. są;.
Usuńjestem w szoku, wiesz...
OdpowiedzUsuńdziwię się, że nie usunęłaś jej komentarzy napastliwych i bezczelnych
Nie chciałam komentować tam.
Tu powiem, że blogosfera nieustannie rozczarowuje jednak... Na szczęście są jeszcze takie Słodkie i Winne jak Ty :*
miłego ! :)
Dżej, później usunęłam. Żałuję, że nie usunęłam od razu wszystkich jej komentarzy, Ale teraz już nie mam skrupułów i nie będzie tej Ludwiki, ani żadnej innej Napastliwej.
Usuń:*
napisałam @, zajrzyj, proszę
OdpowiedzUsuńDziękuję Zielonooka.Odpisałam:))
Usuń