A jeziora coraz głośniej wołają wiatrem zamkniętym w muszlach; trzepotaniem żagli; radością i mądrością życia, którą szanty opowiadają najdonośniej.
Mój lipiec lubi Serwy. Tuż za nimi, w kolejce, są Wigry.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
pięknie wołają...
OdpowiedzUsuńI jeszcze zielenią i samotnością jeziornych brzegów, zapachem dymu ognisk, niebieskością nieba.
Ładnego i szczęśliwego lipca Ci życzę :)
Dziękuję Zielonooka, Tobie również pięknych, szczęśliwych chwil:))
UsuńRejs parostatkiem jest równie uroczy. http://www.youtube.com/watch?v=f8gaMlsP-xs
OdpowiedzUsuńNo ba:))
Usuń