Wczoraj, 19 czerwca, zmarł mój były mąż. Ta śmierć dotknęła mnie, mimo przeszłości, mimo 10 letniej ciszy między nami. Jestem mu wdzięczna za syna, bez którego byłabym niepełna.
Najsmutniej jest, gdy nie ma komu zająć się zmarłym po śmierci.
Alkohol zamyka wszystkie bramy. Moja drżała, ale pozostała zamknięta.
* z ostatniej chwili:
Nigdy nie mów "nigdy". Otworzyłam bramę. Zajęłam się pogrzebem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
...
OdpowiedzUsuńściskam mocno
Poczułam mocno.
OdpowiedzUsuńMoże płomienie świec, czyste i bez słów, pomogą mu polecieć.
Dziękuję dziewczyny,,,mimo złej przeszłości, mimo dawnych łez, zrobiło mi się dziwnie( smutno?nie wiem), gdy usłyszałam o jego śmierci... O śmierci, nie w wypadku drogowym, nie powinni powiadamiać policjanci.
OdpowiedzUsuńprzykro. pracuję z alkoholikami. też. zazwyczaj na ich pogrzebach nie ma nikogo oprócz profesjonalistów, którzy się nimi zajmowali przed śmiercią. wyrazy szacunku, że podjełaś się pogrzebu. ściskam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, schronienie. To nie była łatwa decyzja.
UsuńJesteś wielka :*
OdpowiedzUsuńJulko, to było ludzkie. :*
UsuńPiękny gest z Twojej strony. Był... ojcem Twojego Syna.
OdpowiedzUsuńTak, to do mnie najgłośniej przemówiło.
Usuń