Lżej oddycham, tylko czasem drobne zdarzenie wyprowadzają mnie (tak jak ja wyprowadzałam dziś Zarę) z równowagi. Łapię czas, który mnie próbuje...
Dziś uwagi starszej sąsiadki wpisały się w słowa autorki książki, którą czytam.
"W Anglii przy poznaniu dostajesz najwyżej dwadzieścia procent życzliwości, uśmiech typu: 'Możesz powiedzieć, co chcesz...Od razu nie wyrzucę cię za drzwi, bo jestem uprzejmym Anglikiem' "
Nie jestem Angielką, starsza pani dostała ode mnie 100 % uwagi.
Być może za bardzo noszę w sobie szacunek dla starszych osób.
Być może za wiele we mnie empatii.
I starsza pani obarczyła mnie winą za wszystkie złe psy tego świata. Zobaczy pani, pani też będzie żałować, że ma takiego psa. ( w domyśle: odgryzie małemu dziecku palec - taką historią, opakowaną w złość, mnie uraczyła).
Pies był mądrzejszy ode mnie. Gdy nasiąkałam złymi emocjami starszej pani, Zara zaczęła szczekać, jakby mówiła: już chodź, szkoda na to naszego czasu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Zara ma rację...jak najdalej od takich ludzi.
OdpowiedzUsuńMnie koleżanka w pracy przywitała dziś słowami "wszystko przez to że pojechałaś"
Kiedy już wywaliła z siebie całą żółć, zaczęła się uśmiechać i pytać jak było. Tyle, że mi nie chciało się już opowiadać.
Bo tak naprawdę nie stało się nic co miałoby związek ze mną. Problem tkwi w niej i jej trudności w porozumiewaniu się z innymi ludźmi.
I wiesz co pomyślałam?
Ja z nią muszę wytrzymać raptem 8 godzin, ona ze sobą jest przez 24
współczuję :)
Julko, 8 godzin to musisz być aniołem cierpliwości. :))) Ja postałam na schodach może 5 minut i miałam dość. Przyszłam do domu i opowiadałam synowi o całym zdarzeniu. Syn upewnił się: czy Zara była na smyczy, czy miała założony na pysk nazywane przez nas "poskromiki";). Gdy usłyszał, że tak, skomentował tylko: szkoda, że to na mnie nie trafiło;) A poza tym, myślę, że ta pani nie ma łatwo... mieszka z synem lubiącym sobie wypić...wiem wiem,zaczynam bronić tej pani. Moja przyjaciółka, by rzekła: Kaśko, aureola Ci się przekrzywiła ! :D
UsuńWidzę na moim bocznym pasku, że już u Ciebie jest nowa notka. Zostawię sobie przyjemność poczytania, gdy wrócę z pracy:))
Fajnego dnia Julko, mimo braku słońca:)))
U mnie słonko się przebija :)))
UsuńA Ci ludzie...oni naprawdę są biedni, bo ta agresja w nich nie bierze się znikąd.
Ale aureola to mi się czasem aż dymi :)))))))
Pięknego dnia :*