Dziś siałam balkonowe kwiecie w rytm starych winyli. Trzaski miały zbawienny wpływ na moją duszę. Czesław wołał dziwny świat, Anna zamieniła się na chwilę w stację pogody, a Elżbieta przekonywała mnie , że do Wenecji stąd dalej co dzień.
Łagodnieję takimi chwilami i nawet domowy maturzysta, który wstał lewą nogą, nie jest w stanie wytracić mnie z tej drogocennej równowagi. Teraz konie Włodzimierza poganiają mijającą niedzielę. A może to niedziela pogania konie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Potrzebny jest "patefonik" z tubą.
OdpowiedzUsuńI korbka by się zdała:)))
UsuńLubię szum starych płyt.
OdpowiedzUsuńMamy tak samo:))
Usuń