sobota, 15 marca 2014

Na słońce

Ratuję się mandarynkową herbatą.
Czas przysiadł na brzegu powiek i gra na nieumalowanych rzęsach.
Jestem sobotą, która oplata mnie chłodnymi ramionami i na wiatr rzuca.
Po kątach małe lary i penaty szykują nocne harce.
Gdy głośniej oddycham, w kątach rozsypują miałką sól, by dobro nie omijało mego domu.
A powiadali, że rozsypana sól to kłótnia,
więc może jest tak, że ze swar nowe się rodzi wolne od niesnasek
i na słońce wychodzi?

4 komentarze:

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...