Ratuję się mandarynkową herbatą.
Czas przysiadł na brzegu powiek i gra na nieumalowanych rzęsach.
Jestem sobotą, która oplata mnie chłodnymi ramionami i na wiatr rzuca.
Po kątach małe lary i penaty szykują nocne harce.
Gdy głośniej oddycham, w kątach rozsypują miałką sól, by dobro nie omijało mego domu.
A powiadali, że rozsypana sól to kłótnia,
więc może jest tak, że ze swar nowe się rodzi wolne od niesnasek
i na słońce wychodzi?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Sól od M.? ;-)
OdpowiedzUsuńJak Ty wszystko wiesz:)))
UsuńCzas przysiadł i gra... :) byle do wiosny.
OdpowiedzUsuńNiech no tylko śnieg się rozpuści...:))
Usuń