Zakochałam sie w tej sobocie, która gładzi mnie ciepłym wiatrem i mokkę na włosach rozwiewa.
Zachłystywanie się szczęściem bywa boleśnie słodkie.
Krokusy dwa pietra niżej krzyczą zazdrosną żółcią - konkurowanie z lazurem nieba nigdy nie było takie trudne jak w marcu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
moja sobota w szarości, przeczuwam deszcz, za to krokusy w gminnym ogrodzie fioletem czynią wiosnę.
OdpowiedzUsuńNiech ta słodycz trwa...
Zielonooka, a ja dziś upajałam się rowerową beztroską. Jutro szykuje się znów to powtórzyć:))
Usuńnieustanie czuję się przegrana w konkurowaniu z wiatrem na gruncie polotu ;)
OdpowiedzUsuńNatko, bardzo podoba mi się to stwierdzenie:)))
UsuńJa nawet nie próbuję konkurować z cudami wiosny, ja ją chłonę całym sobą, na ile to możliwe. Cudnie mieć wiatr we włosach, nawet w tak krótkich jak moje... :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Spokojnego wieczoru i dobrej nocy:)
UsuńPrzyda się troszkę poczarować tę wiosnę, bo rozkrzyczała się deszczem;0