Nie przypominam sobie bym była roztańczoną dziewczynką. Choć w opowieściach rodzinnych wespół z przyszywaną siostrą, w różowych koszulkach nocnych, do skakanki wyśpiewywałyśmy "Małgośkę".
Dziś myślę, że nigdy nie nadawałam się na solistkę, Byłam raczej tą, która dodawała odwagi i grała drugie skrzypce. Mam tak do dziś. Chyba.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Robiłaś za chórek?
OdpowiedzUsuńNie, Dzielnie śpiewałyśmy ramię w ramię, ale nigdy nie występowałam solo;)
OdpowiedzUsuń:)) podziwiam że występowałaś i śpiewałaś..
OdpowiedzUsuńja dopiero na studiach odkryłam, że śpiewać to nie potrafię absolutnie, ale za to komikiem jestem nadzwyczajnym. Robiłam wszystkie imprezy, nie solistka a raczej gwiazda. Ale mi przeszło na szczeście :))))
A mnie się zdarzyło być solistką w takim wielkim chórze, ale tylko jeden dzień :)))))))))))))
OdpowiedzUsuńZe strachu śpiewałam bardzo cicho