Patrzę jak na balkonie Zara z nosem uniesionym do góry wietrzy zimę.
Na całej psiej długości osiadają maleńkie płatki śniegu.
Jak nic zapowiedź białej nocy.
Czas wyciągnąć z bagażnika pomocnik kierowcy parkującego pod chmurką.
A jutro jak na złość na siódmą.
P.s. Czekam na syna. Dziś zdawał próbną z matematyki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Mam codziennie na 7.30
OdpowiedzUsuńale lubię to :)
przynajmniej mam okazję zobaczyć jak przebarwia się niebo w promieniach wschodzącego słońca :)
Ps. A u mnie śniegu jeszcze nie było, choć zdaje się jesteśmy tak niedaleko od siebie
Pozdrawiam ciepło :)
Podobno rzut beretem mamy do siebie Julio:)
UsuńU mnie też śniegu nie było, a te polatujące płateczki to raczej straszenie zimą...spadają na ziemię i giną. Ja wole na późniejszą godzinę, bom śpioch okrutny, ale na 13.30 jak dziś to lekka przesada;))
No, może dwa rzuty :)) i beret powinien być dość ciężki, dobrze wywazony i mieć konkretną antenkę ;)
UsuńNa 13.30, nie chciałabym, wtedy chyba dzień ucieka zupełnie. I tak wkurza mnie, że zachód słońca oglądam z biurowego okna. No ale w sumie dobrze, że okno wysoko i że w ogóle mam okazję cokolwiek zobaczyć :)
Ale wiesz, są dwie zalety mania na 13.30. Po pierwsze primo: wysypiam się, po drugie primo, jakże radosny jest piątek, gdy wychodzę z pracy o 13.40:D,a nie jak zwykle o 16.30.
Usuń