obudził się we mnie czas jabłek i polegiwania na kanapie
która aspiruje do bycia sofą
a tu za chwilę będę walczyć z tirami
wioząc syna na kolejną osiemnastkę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Widzę że walkę z tirami wygrałaś :)
OdpowiedzUsuńJa muszę za chwilę wyjść stoczyć walkę z mokrą trawą i z mgłą ;)
To była zwycięska walka, ale okupiona napiętymi mięśniami barków. Okropna jest ta droga na Budzisko. Serdeczności spod śniegu:))
UsuńJuż???Śnieg????
UsuńTen czas to naprawdę nieubłaganie pędzi. Był taki moment, w którym prawie się zatrzymał ale potem pojawiły się (cudze) dzieci i odmierzanie czasu znów nabrało tempa.
OdpowiedzUsuńJa się naprawdę cieszę, że mieszkam tu gdzie mieszkam. Właściwie też mam wszędzie daleko ale za to u mnie jeszcze ani grama śniegu nie spadło. Zastanawiam się wobec powyższego czy ci współczuć czy gratulować z tym śniegiem :-)
Właściwie biały puch nie jest taki zły. Mógłby sobie padać wszędzie byle nie na drogi ;-)
Julio, Uff, tylko postraszył ten śnieg i nie leży, choć pobielił samochody:))) Cieszy mnie, że jeszcze go nie ma, bo strasznie nie lubię skrobać szyb i odśnieżać autka;))
OdpowiedzUsuńKrzysiu, skończyło się na strachu. To była tylko zapowiedź śniegu- pierwsza w tym roku. To i tak późno jak na polski biegun zimna:D