niedziela, 17 listopada 2013

Bolesność końców

Próbuję wymyślić fabułę na miarę wczesnej zimy. a przecież do tej daleko. Czytam wiadomości : najlepsza amerykańska agencja od deszczów i wiatrów zapowiada w Polsce łagodną zimę. Tylko podobnież luty może nas zaskoczyć obfitością białego puchu.
Znowu wybiegam naprzód. Głupie drobienie myśli, gdy czas goni. W tym roku czwartki migają mi jak w kalejdoskopie. Czwartek po czwartku i za chwilę grudzień.
Rozgrzeszam się z nicnierobienia. Pralka za mnie obraca rzeczywistość. Dziś górą czarne.I takie jakieś rozmemłanie, przez które bolą mnie koniuszki włosów.
Chciałoby mi się w drogę. Dwudziestego drugiego Jasiek zacznie drugi rok swego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...