Za oknem wiatr otula zmoknięte parasolki,
przeciwdeszczowe płaszcze szeleszczą logopedyczną zgrozą,
a ja lipę mam w
dużym kubku i wierzę w moc babcinych sposobów na przeziębienie...
Jest pięknie, tak jesiennie i kasztanowo...
To
-
i gdy tak patrzę na to wszystko
i widzę to "piękno"
i wiem to
że kiedy
połączę
to
w
jedno
nic
nie
będzie
miało
sensu
Bo jaki
jest
sens
tego
wszystkiego...
20 godzin temu
Tak, na kasztany trzeba uważać.
OdpowiedzUsuńMożna poczuć się stukniętym;)
UsuńDelikatnie mówiąc.
Usuńteż mam lipy smak i zapach w dużym kubku, na przemian z malinową herbatką, początek jesieni z przeziębieniem w tle. Kiedy wracam z pracy, przechodzę obok kasztanowców, ale po 15 kasztany już wyzbierane, do skupów odnoszą wiadrami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i jesiennie :)
Witaj, Zielonooka. Jak dobrze móc Cię czytać:)Uwielbiam kasztany i jutro mam zamiar wybrać się na polowanie po 16-liczę na deszcz i wiatr - rzadko tamtędy chodzą dzieci))
UsuńPamiętaj o kaloszach.
OdpowiedzUsuńTomek:* jeszcze się nie dorobiłam:)))
Usuń