przymus pisania bywa czasem rozbrajający
wprawki ze słów jak solfeż prowadzą myśli karnie w szeregu
i tylko czasem niezmącona pewność akordów brzmi mniejszym dysonansem
dziś widziałam lato leniwie podnoszące się na łące
miało wilgotne włosy i zaspane oczy
zrzuciło mgłę i znów było gotowe iść w stronę słońca
to było dobra szósta czterdzieści
przyjemny chłod lizał mi ramiona blade jak u córki młynarza
jeszcze tylko wielki słomkowy kapelusz
i sterydom można pozwolić szaleć w cieniu
śmieszy mnie moja coraz bardziej pełna buzia
znowu zaczynam przypominać chomika
Matt Dusk znowu mnie zachwyca
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Ja właśnie na kolejnej fali posterydowego przytycia. A chomikowa buzia... raczej jak u wypasionej świnki morskiej;) Trzymaj się Kasiu.
OdpowiedzUsuńNavijko, ja znowu 10 do przodu odkąd paszę się na sterydach to jest już drugi miesiąc na dość dużej dawce,,,ale od kilku dni schodzę ze sterydów, co zajmie mi tej dawce,,,,2 miesiące....Kurde, cudne mam chomiki, baaa świnki nawet.:D
Usuń