sobota, 22 grudnia 2012

Przedświąteczne stękanie

Jem prażone migdały - na podniebieniu smak świąt.
Świat istnieje nadal. Dziś podziwiałam go z perspektywy oblodzonego chodnika. Boli mnie kolano jak diabli. Ledwo chodzę. Jeszcze tylko zrobię roladę śmietanową z galaretką, drożdzówę z rodzynkami (zamówienie mego tatki) i będę świętować.
Przeglądałam dziś blogi walczących z nowotworami. Są niezwykli.
A ja stękam nad spuchniętym kolanem.

2 komentarze:

  1. Zero marudzenia: do świętowania marsz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy stęka nad spuchniętym kolanem.
    Herosom, którzy nigdy nie stękają, dziękujemy i nie porównujemy się do nich.
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...