przyjdą po nas silni
nieoczekiwanie pewni
będą mieli szerokie uśmiechy
i ramiona wolne od trosk
kaskaderzy niecodziennych poruszeń
w kaloszach jesieni
z garściami pełnymi kasztanów
które dzięki nim zaczną żyć
* jestem, tylko jakby mnie mniej, choć waga temu przeczy
dziękuję, że jesteście:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Kasiu :)))
OdpowiedzUsuńno!!
i nie znikaj już, proszę... :)))
uściski.
Dżej, postaram się:)))
UsuńPozdrawiam ciepło:)
Jak można na tak długo zniknąć? Żeby mi to było ostatni raz!
OdpowiedzUsuńSzczepciu, taaa jest!!:D
UsuńNo!! :)
OdpowiedzUsuńRenato, ano:D
UsuńKaskaderzy to tylko zastępcy, a przecież każdy musi być bohaterem we własnym życiu.
OdpowiedzUsuńI jesteśmy. Na swoją miarę bohaterstwa i tchórzostwa. Nikt nas nie zastąpi.
Dzień dobry Kasiu! Mogę pisać Kasiu?
M, oczywiście, że możesz, będzie mi bardzo miło.
UsuńCzasem kaskaderzy ratują nam życie, choć o tym nie wiemy. Ale nie przeżyją za nas życia. Uściski:)
Z garściami pełnymi codzienności pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się tam i nie poddawaj.
Agnieszko, chwilami myślałam, że nie dam rady, a chcę dać rade:))
UsuńPozdrawiam niedzielnie:)))
Już tu są, tylko te kasztany jakieś drobniejsze... Jakby przykurczone.
OdpowiedzUsuńSłabszy materiał, jakby powiedziała moja nieżyjąca babcia...
UsuńPozdrawiam :))
Przychodzący po nas wcale nie są silniejsi, oni są bardziej nieczuli... Tęsknię za Kaśką, może wiesz gdzie ją można znaleźć?
OdpowiedzUsuńHelu:D jestem tu, tylko jakby bardziej cicha. Buziak Pindus:*
UsuńCzasem sobie myślę że dzięki tym co po nas przyjdą więcej umrze niż się narodzi
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Kasiu w ciepłej jeszcze jesieni :)