Lubię tę nieuchwytność zbliżającej się jesieni. Wkrada się w nozdrza zapachem palonych liści; chłodnym wiatrem, który figlarnie rozgarnia włosy.
Lubię to przemijanie, które się staje ledwie przeczuciem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Jesień to moja najulubieńsza pora roku:)
OdpowiedzUsuńMoja też:)))
UsuńMoże bym polubił jesień, gdyby po niej nie było zimy. Lubię kartofle pieczone w ognisku :)
OdpowiedzUsuńnic nie poradzę, nie lubię ;-)
OdpowiedzUsuńW jesieni nie lubię tylko tego, że jej nieuchronną konsekwencją jest zima. Poza tym jesien uwielbiam!
OdpowiedzUsuń