Rozczula mnie mały człowiek, który jest zapowiedzią wszystkiego. Rozczula mnie starsza pani w grubych, zrolowanych rajstopach; okutana w chustę, gdy sierpień zniewala upałem.
Początek i koniec. Wymieszane w dowolnych proporcjach przypominają mi jak wiele za mną i jak wiele przede mną. Coraz częściej sumuję. Gdy czas płoży się lenistwem jest tyle miejsca na bujanie w chmurach. Odganiane muszę jest zapowiedzią następującego zaraz po nim chciałabym. Bo jak by powiedziała moja babcia: najpierw obowiązek, potem przyjemności. Ano.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Ano :)
OdpowiedzUsuńdlatego ja błyskawicznie pozbywam się obowiązków by mieć więcej czasu na przyjemności :)
Życzę pani przynajmniej cztery dekady przyjemności, buziaczki Kaśko.
OdpowiedzUsuńMaju, ach. A ja ciągle zwlekam i zwlekam z tymi obowiązkami i gdy nóż na gardle wtedy sie na nie biorę:D
OdpowiedzUsuń(szybko przeliczyła te cztery dekady):D dziękuję Helu :*
Wszystkiego poetyckiego URODZINKOWEGO życzę! Buziaki jak kwiaty!
OdpowiedzUsuńDziękuję Szczepciu. Przesyłam pięć rozpoetyzowanych usmiechów.:)))))
OdpowiedzUsuńo! :)
OdpowiedzUsuńNiech że Ci... Niech!
Luno:D niech! :*
OdpowiedzUsuń