Lubię samotność wychodzącą na brzeg, gdy ciszy nie rozbija niepotrzebne gadanie i tylko z oddali smuga dymu opowiada, że tak blisko do człowieka.
Latem jeziora bardziej czekają od nas. Zbierają chwile na czas pustych plaż, zapomnianych brzegów, by bronić miejsc aż do 24 czerwca, gdy wodniki tracą na sile.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
A toś mnie zmartwiła, jakem Wodnik. Właśnie teraz na wakacyjną siłę liczyłem
OdpowiedzUsuńAle Ty Szczepciu, jesteś taki dobry Wodnik, bo te utopce to fe!
Usuńto zupełnie jak ja, lubię samotność niespieszną, która kroczy ze mną i powoli dorównuje do mojego tempa. a potem za rękę prowadzi mnie uśmiechniętą na wygodne drogi moje. wtedy wszystko jest takie oczywiste
OdpowiedzUsuńJeśli człek lubi siebie to lubi ze sobą być;) I nie szuka na siłę towarzystwa:)))
Usuńno i co tu dodać, no co? :)
UsuńBardzo poczułam ten obraz!
OdpowiedzUsuń....prawdziwe takie .... niesmutna nostalgia :)....
OdpowiedzUsuń