oddycham szczytem płuc
wilgoć wsuwa się we mnie chytrze
przerzucam płyty i pod rękę z Chrisem spokoju szukam
a on szepcze: będę twoim Krzysztofem od burz
szykuję lawendowe woreczki
someone to watch over me
od wschodu pachnie deszczem
sąsiad pyta o autora trąbkowych uniesień
a ja macham dłonią
pozwól że ci przedstawię
this is botti
mój Krzysztof od burz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Krzysztof od burz, Matka Boska od gradobicia... Ech, Katolicy są skomplikowani. W moim świecie Krzysztof jest od muzyki :)
OdpowiedzUsuńCzarku to nie katolików Krzysztof, tylko mój prywatny;)
UsuńKazdy ma swojego Krzysztofa,jeden od muzyki, inny od biedy...
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej, Peonio:))
UsuńPobiegłam wyciągnąć płytę. Przez Ciebie Kaśko :)
OdpowiedzUsuńKrzysztof od uniesień, w rzeczy samej :)
pozdrawiam poburzowo i przednastępnoburzowo niewątpliwie :)
bazylia
Jest niezwykły, prawda Bazylio?:D Pięknie na trąbkowej nucie suną chmury;))
OdpowiedzUsuńKasiu, koniecznie "odwiedź" mnie w przyszłym tygodniu (16-22.07) :-)
OdpowiedzUsuńNie omieszkam, Krzysztofie:)))
OdpowiedzUsuń