Czy to nie dziwne, że raz na jakiś czas, nie planując tego, zataczamy koła w czasie i przestrzeni? Tam, gdzie kiedyś jako nastolatka popalałam carmeny lato zatrzyma się na trochę, niedaleko śluzy; górek, na których zajadaliśmy ogórki prosto z zagonu; jaśminu, który bezczelnie upajał w gwieździste noce.
Ale najpierw będę towarzyszyć memu bratu składającemu przysięgę na jutro i na zawsze i w życzenia wplotę czary, by zawsze trwało dłużej niż statystyki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Wiesz, na zawsze zawsze narasta grzybnia i owocniki nudy. Może zastanów się jeszcze nad tymi czarami? Niech będą szczęśliwi, to chyba wystarczy...
OdpowiedzUsuńCzarku, poczaruję zatem by ta grzybnia nie znalazła gruntu;)
OdpowiedzUsuńEch, czarownice są zawsze uparte :))
UsuńAch, być nią nareszcie! ;)))
Usuńja też uwielbiam Cię czytać:-)
OdpowiedzUsuńIllu:)))dziękuję:*
Usuń