sobota, 11 lutego 2012

Walenty

-Niech no Walenty ugotuje obiad i nie zapomni uprasować koszul, tych z kołnierzykami nakrochmalonymi na sztywno!
Odpowiadają mi rytmicznie zmieniające się kanały w telewizorze.
Przeciąga się we mnie marzenie i zasypia.
Barankowe niebo nie daje zapomnieć.

6 komentarzy:

  1. Z doświadczenia wiem, że mężczyzna w miłości jest zdolny do wielu poświęceń, nawet heroicznych (w jego rozumieniu), ale żądanie od niego prasowania koszul inicjuje w nim tylko myśl o rozwodzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeważnie to Jan był na takie posyłki, ale Walenty też nieźle brzmi. Przydałby mi się ktoś taki chyba, mogłabym się zamknąć w sobie spokojnie . Może nareszcie byłoby mi cieplej........

    OdpowiedzUsuń
  3. Walenty jest mocno przereklamowany, choć może być jak jan niezbędny :) i miły ;)
    z mojego kobiecego punktu widzenia nie samo prasowanie jest ważne, ale to co jest pomiędzy :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. W jego rozumieniu, Czarku. I tu się zgadzam;)

    Maju, Jan na co dzień (codzień?), Walenty od święta;)

    Bazylio, a to prawda. Z przereklamowania ma u mnie mały kąt kątem;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...