-Niech no Walenty ugotuje obiad i nie zapomni uprasować koszul, tych z kołnierzykami nakrochmalonymi na sztywno!
Odpowiadają mi rytmicznie zmieniające się kanały w telewizorze.
Przeciąga się we mnie marzenie i zasypia.
Barankowe niebo nie daje zapomnieć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
Z doświadczenia wiem, że mężczyzna w miłości jest zdolny do wielu poświęceń, nawet heroicznych (w jego rozumieniu), ale żądanie od niego prasowania koszul inicjuje w nim tylko myśl o rozwodzie. :)
OdpowiedzUsuńPrzeważnie to Jan był na takie posyłki, ale Walenty też nieźle brzmi. Przydałby mi się ktoś taki chyba, mogłabym się zamknąć w sobie spokojnie . Może nareszcie byłoby mi cieplej........
OdpowiedzUsuńWalenty jest mocno przereklamowany, choć może być jak jan niezbędny :) i miły ;)
OdpowiedzUsuńz mojego kobiecego punktu widzenia nie samo prasowanie jest ważne, ale to co jest pomiędzy :)
pozdrawiam
żelazko?? :)
Usuńpomiędzy koszulą nieuprasowaną a uprasowaną :)
UsuńW jego rozumieniu, Czarku. I tu się zgadzam;)
OdpowiedzUsuńMaju, Jan na co dzień (codzień?), Walenty od święta;)
Bazylio, a to prawda. Z przereklamowania ma u mnie mały kąt kątem;)