piątek, 13 stycznia 2012

Okno na niebo

Coraz częściej, nim wejdę do budynku, zadzieram głowę. Szybko liczę miesiące. Zastanawiam się, co los pokaże?
I wiecie? Jestem ciekawa. Nie przerażona. Choć od września jedną z możliwości jest bezrobocie. Snują się wizje, a ja w dużym oknie widzę niebo. I się uśmiecham.
Wszak, gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno. Mocno w to wierzę.

2 komentarze:

  1. Fajnie, kiedy niebo obdarza spokojem.
    A w sprawie Boga? Myślę, że niczego nie zamyka, niczego nie otwiera, że jest obojętny na to, czy patrzymy w niebo, czy pod nogi, że w ogóle jesteśmy Mu obojętni.
    Mocno w to wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bóg obserwator?
    "Trudno nie wierzyć w nic..." /nuci pod nosem/

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...