poniedziałek, 10 maja 2010

Panna młoda

Gdy na starcie przekładam godziny to już wiem, że dzień będzie niespełniony. Jeszcze nad kubkiem kawy waham się. Cztery na jeden. Zastanawiam czy więcej w tym lenistwa czy niewyspania?
Jestem spowiednikiem mojej sąsiadki.Nie krzycz!-donośność jej głosu poraża mnie pomimo tego, że tyle lat się znamy.
Rozgrzeszam ją z przedślubnych wahań, a ona skubie paznokcie z odpryskującego lakieru.
A każde moje zobaczysz będzie dobrze, jest jak usypianie siebie. Moja pamięć śmieje się ironicznie, mimo to głaszczę ją pewnością: nawet z jeżem w majtkach można pomieszkać rok z teściową.
Uspokojona trzydziestoletnia panna młoda ładnieje uśmiechem.
Pijemy nawzajem swoje dni. Wiem, kto w jej małżeństwie będzie samozwańczym generałem i kiedy ostatni raz dowódca miał okres?

4 komentarze:

  1. ..mieszkałam osiem lat z Teściową........wymaga to wyrzeczeń,ale da się ....nie narzekam na tamten czas....:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że sobie poradzi, bo to bardzo fajna, pracowita dziewczyna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przedślubne wahania brr czasu nie można cofnąć, faktów zmienić, ale warto pozostać ze sobą samym w szczerości. Tak mnie wzięło na wspominki.
    a Twojej sąsiadkowej pannie młodej życzę szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bazylio, pewnie dobre życzenia jej się przydadzą.Ma w sobie tyle wiary.Z drugiej strony, która z nas jej nie ma, gdy staje na tym sławetnym kobiercu?;)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...