środa, 20 stycznia 2010

Pytania i szukanie dziury

Przysiadł we mnie chłód.Zaczaił się i czeka.Martwi mnie beznamiętne go przyjmowanie. Najpierw w popłochu szukałam powodów do zmartwień, wtedy ten chłód miałby rację bytu. Szukałam i nie znalazłam. Ot, małe sprawy, które nie są zagrożeniem. Szukałam dalej. Chwilami popłoch ogromniał i zamykałam oczy, by czarne scenariusze mogły się spełnić najstraszniejszymi wizjami. Póki co-pod powiekami. Nic się nie pojawiło.
Więc co? Jestem szczęśliwa? Śmieszna taka - wynajdująca wzniesienia, by pod górkę.
Ślimaczę się.

5 komentarzy:

  1. ...często tak mam....chłód i oczekiwanie/przeczucie że coś złego się dzieje.....i chyba tez nie lubię z górki....
    ..pozdrawiam ciepło Słodka....

    OdpowiedzUsuń
  2. lepiej nie szukaj, bo znajdziesz! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka już nasza ludzka natura, że nawet jak jest z górki, to my sobie tą górkę znajdziemy...

    Pozdrawiam ciepło;)

    OdpowiedzUsuń
  4. CHWILAMI popłoch
    ogarnia moją szyję
    ucho
    szuka języka
    żadnych zmartwień
    to tylko sen

    OdpowiedzUsuń
  5. Maju, ja kocham z górki, tylko dlaczego szukam dziury tam, gdzie jej nie ma?W przeczuwaniu?PO co?

    Emmo, święte słowa.

    Euterpe, rzeczywiście zamiast cieszyc się spokojem to my pod wiatr.

    Holden, niechaj Popłoch ma ładne oczy i dłonie;)

    OdpowiedzUsuń

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...