Moja zazdrość przybiera dawne kształty.
Przypinam ją klamerkami licząc na wiatr.
Chłód mi nie sprzyja - sztywnieje i trwa.
" Wolę Twoje nieszczęście, którego byłbym sprawcą od szczęścia, w którym byłbym nieobecny"
- Paul Claudel wraca w nieoczekiwanych momentach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
...amputowałam moją zazdrość....trochę pusto w tym miejscu.....ale tak trzeba było....
OdpowiedzUsuńja z innej beczki: zdjęcie w nagłówku piękne!
OdpowiedzUsuń"Nie ma miłości bez zazdrości"-ponoć...
OdpowiedzUsuńtu poetycko i pięknie, a znam gorsze prozaiczne postawienie TAK SPRAWY....
OdpowiedzUsuńMaju, a ja ją uciszam, a ona budzi mnie najczęściej o piątej rano i nie pozwala znów zasnąć.Dobrze, że teraz tylko w dzień zagląda, gdy jestem na pełnych obrotach-pozwala się wyspać.:)
OdpowiedzUsuńEmmo od ptaków, bo to magiczne miejsce-dziękuję:)))
Ketiov, czasem przedawkowanie grozi zawałem;))
Holden, na przykład jak?;)
Cholerka... a ja nie potrafię swojej zazdrości amputować... Majko! Jak to się robi?
OdpowiedzUsuńSłodko-Winna... cytat piękny, choć troszke przerażający, prawda? Straszy zaborczością...
Mała Mi, i to okrutną zaborczością.
OdpowiedzUsuńChyba tylko mężczyźni potrafią by tak postawi sprawę.
Hm... nie zwalałabym wszystkiego na mężczyzn... ja też czasem jestem zaborcza... aż się wstydzę potem :(
OdpowiedzUsuńAle walczę z tym... :)