nic nie mam na usprawiedliwienie
poza słowami
które w rzędach czekają
na półkach ciasnych wyobraźnią
nic nie mam poza kawą
której brzeg się przelewa
wysmaczony zmysłami
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
...szósta dwadzieścia to ja już w pracy...:):).....mówisz,że słowom ciasno na Twoich półkach...no to je na papier...na papier...tam więcej miejsca...no i dla nas uciecha ...:):):).
OdpowiedzUsuń.....dobrych chwil Słodka.....
...cudna przestrzeń w "Jej chmurności"...:)..
A ja z kolei uważam, że jak się ma kawę, to nie jest źle :) i to po brzeg! A słów dlaczego nie uwolnisz?
OdpowiedzUsuńJeśli z powodu pory (6 20), to wybaczam ;p dla mnie to noc!
Maju, tak wcześnie zaczynasz? To straszne! :)
6.20 - kończę z reguły śniadanie a potem do pracy spacerkiem :) A przelewanie się kawy w słowa to ostatnio tylko na blogach :)
OdpowiedzUsuńTrening wyobraźni, tym właśnie powinno być pisanie. A kiedy dojdziemy już do własnej granicy to kolejny krok będzie objawieniem nowych słów i treści. Czego Ci życzę Słodka.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuń6:20 - generalnie otwieram wtedy jedno oko i szukam po omacku kubka z kawą. Tak to jest ta pora.
poza kawą masz PRAGNIENIA,
OdpowiedzUsuńa ja o 6.20 piję już drugą (z mlekiem:))))
Maju, gdy im tak ciasno to czasem milkną zdziwione tym ściskiem.Ranny ptaszek z Ciebie, a mówiłaś, że sowa;))
OdpowiedzUsuńMała mi, pora okrutna, ale każdego dnia o takie rozpoczynam dzień, noo poza weekendem, wtedy pozwalałam sobie na moje ulubione siedzenie długo w noc i spanie do południa;))
Latarniku, o rany, spacerek...ja może na wiosnę.Teraz to autko;))
Zenza, zastanawiam się na ile codzienne pisanie pozwala jej się rozwijać a na ile powiela te same schematy,Może czasem zdałoby się zamilknąć pozwolić się ułożyć słowom? A może właśnie taka podróż w nieznane?;)
Witaj Piotrze. Zazdroszczę, że możesz tak po omacku. Ja ją najpierw muszę zrobić:D
Holden, gdy przestaniemy pragnąc to tylko się położyć i czekać....na zmiłowanie?Wiem wiem, pamiętam...ten pociąg...
Ja swoją spijam o siódmej a.m. :)
OdpowiedzUsuńWstawaj córciu, już i tak dałam Ci 5 min. dłużej pospać - tak zaczął się dzisiejszy nasz poranek. W kuchni opowiadałyśmy sobie jak to się nam dzisiejszej nocy dobrze spało. Dziecko wyszło, a ja jak automat: przewietrzyć pokoje, pościelić łóżka. Zerkam na zegarek i własnym oczom nie wierzę 6.22. Budzik kuchenny ( radyjko, ostatnio kupione w Lidlu ) obudził nas muzyczką godzinę wcześniej. Dobrze, że mała miała komórkę przy sobie, dziecko wróciło do domu i spędziłyśmy w kuchni razem kolejną godzinę. Ktoś podarował nam dziś jedną, dodatkową godzinę życia, fajnie...
OdpowiedzUsuńSpacerek z chęci nieposiadania auta wynika u mnie :) Po co mi samochód, skoro do pracy mam 10 minut? A tylko po to, by móc czym jeździć na większe zakupy albo raz w roku na wakacje? Na to jeszcze moja pensja nie pozwala :)
OdpowiedzUsuńKopaczu witaj wśród kawoszy:)
OdpowiedzUsuńHelu, pewnie tak jest , że czasem niespodziewanie ktoś nam podaruje kilka chwil a konto.:)
Latarniku, wprawdzie mam do pracy kilka ładnych kilometrów, ale nie na tle daleko , by nie dojść tam na piechotę. Lenistwo ze mnie wyłazi, ot i tyle;)