sobota, 26 grudnia 2009

Powroty

Wracam jak się wraca do ulubionego kubka, miękkiego koca, na którym rozsiadło się nieruchome lato, do kątów, które pachną niezwyczajnie, a ich niezwyczajność polega na smakach i zapachach rozłożonych w czasie.
Na poduszce z piór alergiczny zmierzch uklepuje swój czar.
Na ścianie tuz nad głową zastygł komar utrwalony w formalinie ścian, jakby ktoś niegrzecznie, odrobinę za szybko przejechał pędzlem, gdy noc konserwowała lato pod dachem.
Lubię powroty.
W nich jestem taka sama, a jednocześnie ładniejsza o każde z moich deja vu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jesteś.To wystarczy.

I tak

 Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...