dobre wiadomości
spadają na parapet
szumem skrzydeł ptasich
bez twoich oczu
wiatr je strąca
trzy piętra w dół
na śmierć
Agnieszka dobra na wszystko. Odkurzam "Pięć oceanów". A ona zamyślona spogląda w dal.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
DZIĘKUJĘ ZA pieśń:) a ja od rana słuchałem raz dwa trzy, a teraz TO:)))
OdpowiedzUsuń(ale na śmierć????!!!!!!!!!!!)
Dzień dobry będzie, uwierz... Kilka razy śniło mi się, że łapię kogoś, coś, co leci z góry i trzeba było ratować...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=fp2jbQ_mox8
...trzy piętra w dół dla skrzydlatych to nic strasznego...:)....ile zdołasz weź dobrych wiadomości....:).....serdeczności Słodka....
OdpowiedzUsuńDobre latawce nie spadają.... :)
OdpowiedzUsuńUśmiechu życzę!
A nawet te podziurawione potrafią wzbić się jeszcze w powietrze:-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Ci5QnZtCEyU
OdpowiedzUsuńCiekawy wiersz.
OdpowiedzUsuńHolden, pomału wszystko się poukłada:))
OdpowiedzUsuńHelu i udało się uratować? (przy okazji : nie nadaję się na 12 godzinne maratony w pracy)Ach jak cudnie, miękko...cudnie i mądrze muzycznie:)
Serdeczności Maju.Mówią, że te skrzydlatezapatrzyły się na Feniksa..:)
Latarniku,to zalezy od konstriktora;)
Ketiov, ale juz ni szybuja ak wysoko...
Airborne dziękuję za nutki:)
Kopaczu. Poranne śnienia;)
Nutki czas na słowa własne.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=FdIid5IJEds
OdpowiedzUsuń;))
Narzekałem, że nie miałem butów, dopóki nie spotkałem człowieka, który nie miał stóp, natychmiast poczułem się szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńAgnieszka dobra na wszystko....
OdpowiedzUsuńDziękuję raz jeszce za ten cytat Airborne.Bardzo:)
OdpowiedzUsuńHetero, zdecydowanie.Witaj tu serdecznie;)
Dwa razy w życiu przeżyłam coś takiego: tańcząc z partnerem widziałam jak kelnerka z talerzem bigosu potyka się i ja, zostawiając gostka w tańcu, 20 cm nad ziemią łapię ten półmisek. Drugi raz: koleżanka, lekko wstawiona, zdecydowała się na podanie mi dziecka innej naszej koleżanki "rzutem" zupełnie niekontrolowanym, złapałam maleństwo pewnie tylko dlatego, że moja szybkość reakcji była wówczas jeszcze dość dobra...
OdpowiedzUsuńA we śnie..., takie sytuacje podbramkowe kończyły się raczej dobrze, choć koszulka nad ranem była mokra :-)...
Helu, jesteś po prostu bardzo sprytną i uważna osobą:))W każdym względzie:*
OdpowiedzUsuńCałuję Cię w oba policzki,Mały juz śpi.Za tydzień idziemy zdjąć szynę.Mam nadzieję, że u Marty wszystko w porządku(po tym szwowych zdejmowaniach)
Buziaki dla Was obu:))
Oj, Kasieńko, taka to ja byłam...
OdpowiedzUsuńSpało mi się dziś rewelacyjnie, zapewne całusów to zasługa ;-). Pani ortodontka oglądała już dwa razy zębólka i stwierdziła, że goi się bardzo dobrze, ale ściągnięcie szwów przełożyła dopiero na 18, a więc chyba w tym samym czasie i Wy będziecie pozbywać się szyny:-).
A ja już dziś kiełabaskę zrobiłam i wisi sobie koło kaloryfera, lubimy taką podsuszoną. Uśmiechniętego dnia.
Jesteś jesteś:))Zatem będę trzymać Was w dobrej myśli 18 grudnia:))
OdpowiedzUsuńA u mnie dziś dzień na przyspieszonych obrotach.Teraz właśnie zaczał zwalniać:))
własnie taką Cie lubię Kasiu
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Rafał
Rafale jakby Ciebie mniej:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuń