pod powierzchnia jest coś więcej niż gorycz
taka głębia która smakuje nowym
choć na początku nie masz dla niej upodobania
może tak jest ze wszystkim?
nie wiedziałam
niesłodzona kawa może smakować
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I tak
Znikam. Tylko czasem mi żal słów niezapisanych, uśmiechów niepochwyconych. A już za chwilę wielkanocne alleluja. Tymczasem okna straszą. A ...
-
nijak jestem opasana słowem coraz trudniej lirycznieć
-
Dziś miałam dużo czasu. Czytałam tutaj. Uroczyście rezygnuję z uczestnictwa w Konkursie na Blog Roku. Jakie licho mnie podkusiło?
-
Anioł stróż wcale nie chodzi za tobą na palcach Szykuje miejsca na zatłoczonych parkingach W kieszeniach starych płaszczy garść monet ukryw...
latte o poranku łagodzi troszkę myśli...:-)
OdpowiedzUsuńa ta bez cukru smakuje lepiej...
Zapomniałam, jak się pije mleczną kawę...
OdpowiedzUsuńPowinnam sobie przypomnieć?
A ja co rano z kubkiem w kolorze sepii zwiedzam dobre światy. W tym Twój. :)
Dziękuje...czasem latte pomaga...
OdpowiedzUsuńja ze swoim kocim kubkiem u Ciebie :-)
Próbuję się przyzwyczaić do czarnej, a wy o latte... Hm...
OdpowiedzUsuńCaminho, myślę, że latte najbardziej smakuje we dwoje. Długie sączenie, długie spojrzenia znad kubka..."Jeszcze będzie przepięknie..."
OdpowiedzUsuńDidixi, kocham czarna kawę...Kawa z mlekiem to...hmm profanacja;)
...a latte we dwoje już mnie nie dotyczy..i nie dotknie....
OdpowiedzUsuńInne oczy Cię będą śledzić znad kubka, choć teraz wydaje się to takie dalekie i niechciane...
OdpowiedzUsuń